Bill wierzy, że jeśli stworzy coś dobrego, to ludzie sami do niego przyjdą i się tym zainteresują. Dlatego całe serce i ostatnie oszczędności lokuje w swoim najnowszym pomyśle - budce ze zdrową, organiczną żywnością. Aspołeczny Bill nie zdaje sobie sprawy, że swoją działalnością rzuca rękawicę amerykańskiej świętości, jaką jest klasyczny hot-dog.
Skromny i bezpretensjonalny film, który w przewrotny, acz subtelny sposób drwi sobie z oczekiwań i przyzwyczajeń widzów - zarówno tych "mainstreamowych", jak i wielbicieli ambitniejszego repertuaru niezależnego. Obraz ciepły i niezwykle zabawny, nie pozbawiony też pazura demaskacji i celnej obserwacji.
Sporo przewrotności w tym bardzo ironicznym spojrzeniu Gordona. Wielu nabrało się i ocenia ten film tak, jak go widzi. Np. nie zrozumiał go Zdzisław Pietrasik z "Polityki", który nazwał obraz Gordona "sympatycznym filmikiem wegetariańskim". Wiele kwestii z "Poety" mnie rozwaliło, ale najbardziej ta - kobieta...