Dylan O'Brien, gwiazdor
"Więźnia labiryntu: Prób ognia", wywołał małą burzę medialną. Będąc gościem talk show
"Live with Kelly and Michael" pochwalił się... sprofanowaniem indiańskich zabytków. Pojawiła się już petycja z prośbą o przeprosiny i oddanie skradzionych przez ekipę przedmiotów.
Film kręcono w okolicach Albuquerque. Zdjęcia odbywały się m.in. na cmentarzu Indian Pueblo.
Wygłoszono do nas przemowę, żebyśmy uszanowali teren i nie zabierali żadnych przedmiotów, opowiadał
O'Brien na wizji.
Ale oczywiście każdy coś dla siebie wziął. Potem aktor żartował jeszcze, że następnego dnia część ekipy zachorowała - prawdopodobnie na skutek działania klątwy.
W wystosowanej przez Maeve Cunningham petycji czytamy:
W szokującym wywiadzie dla "Live with Kelly & Michael", Dylan O'Brien przyznał, że w towarzystwie innych członków obsady "Więźnia labiryntu: Prób ognia" zignorował instrukcje dotyczące pracy na terenie Rdzennych Amerykanów i ukradł artefakty Pueblo z planu nieopodal Albuquerque.
Indianie Pueblo z tego rejonu wyrazili swój gniew z powodu takiego braku szacunku. Cunningham domaga się, by ekipa przeprosiła za swoje czyny oraz zwróciła ukradzione przedmioty. Jej zdaniem pomogłoby to w walce Indian o szacunek, na jaki zasługują. Petycja ma obecnie ponad 23 tysiące podpisów.