Dawno nie widziałem tak beznadziejnie naiwnego filmu. Lubię mocne kino, ale takie które ma znamiona jakiegoś realizmu (no chyba że z założenia jest pastiszem lub komedią, jak Expendables czy Red). Ten to po prostu kiepskie kino klasy B. Wiele wybuchów i strzelanin, ale akcja tak beznadziejnie naiwna, że mniej więcej w połowie ma się już serdecznie dosyć tej głupoty. Łatwość z jaką "źli chłopcy" radzą sobie z jednymi z najlepiej wyszkolonych służb na świecie, heroizm i odwaga 11-letniej dziewczynki w starciu z wyszkolonymi bandytami, czy też decyzje podejmowane przez przywódców wojskowych USA zasługują na kanwę scenariusza kolejnego odcinka "Misia Puchatka"... Zazwyczaj filmy ze średnią ocen pomiędzy 6,0 a 6,8 dają się obejrzeć choć nie są mistrzostwem świata, czasem są nawet dosyć ciekawe. Stąd postanowiłem obejrzeć i ten. Jednak to kompletna strata czasu, a średniej ocen spodziewałbym się raczej poniżej 5,0...