Andriej Tarkowski w "Dziecku wojny" jeszcze nie jest twórcą, który konsekwentnie obiera swoją drogę artystyczną. To dzieło nie tak spójne jak choćby późniejsza "Nostalgia", lecz to jest w nim wspaniałe. Uwielbiam pierwsze filmy wielkich mistrzów, bo niedoskonałość też ma swój smak. "Dziecko wojny" jest zawieszone między przypowieścią o okrucieństwie wojny, a kinem symbolicznym. Dzięki temu to miecz obusieczny: oddziałuje zarówno na nasze emocje, jak i stanowi pożywkę intelektualną. Dlatego śmiem postawić to dzieło na wyższej półce. Polecam równie gorąco jak wszystko od tego reżysera.
Muszę się nie zgodzić z pierwszymi spostrzeżeniami na temat niespójności filmu , mam zgoła odmienne zdanie zarówno co do tegoż filmu jak filmu "Nostalgia"
Oto wątek z szerszym rozwinięciem tematu.
http://www.filmweb.pl/film/Dziecko+wojny-1962-103880/discussion/%22IMPERIUM+S%C5 %81O%C5%83CA%22+to+to+nie+jest%2C+ale+warto+obejrze%C4%87,1162665
Przeważnie niespójności wynikają z niezrozumienia dzieła. Rozumiem tę "niedoskonałość" jako niedopasowanie do przyzwyczajeń i gustów ogółu, bo w samym filmie nie widzę zasterzeń.
Ja rozumiem ten film zupełnie inaczej, na pewno nie ma to nic wspólnego z przypowieścią o okrucieństwie wojny.Temat wcale nie jest specjalnie oryginalny, traktuje o niezrozumieniu, stereotypach, wadach itp, itd a także o czymś co jest nam wspólne jak patriotyzm, siła przetrwania, własne "Ja", walka...
na każdym kroku toczy się wojnę o swój byt, i niekoniecznie dzieje się to w okopach i błocie.