Czy też zauważyliście,że tylko Carter na Basoomie posiada umiejętność skakania na co najmniej 15 metrów?Z początku John skakał najwyżej na 5m.Nie jestem specem od spraw życia na innych planetach,ale wydaje mi się,że przyciąganie obowiązuje wszystkie istoty na danym ciele niebieskim ;) .Poza tym film mi się podobał.Nie byłam w kinie,ale podejrzewam,że 3D było niesamowite!
Masz rację, John po tym jak został przeniesiony na Barsoom zdobył umiejętności, których rdzenni mieszkańcy planety, jak np. Tarkowie, nie mogli posiadać. John nie tylko mógł daleko skakać ale stał się też silniejszy, zaraz po tym jak ocknął się na obcej planecie, rzucił kamieniem i był zdziwiony, że tak daleko poleciał. Później jednym ciosem zabił Tarka. W filmie jego zdolności są pokazane, bez wyjaśnienia dlaczego tak jest, że on je ma a inni nie, w książce jest trochę więcej o tym napisane, że tak działa atmosfera Barsoomu na ziemianina itp.
Myślę, że tak, to już dziś klasyka, choć autor książki, a właściwie opowiadania, jest bardziej znany z cyklu o Tarzanie. Główny wątek opowiadania "Księżniczka Marsa", bo taki jest tytuł, jest taki jak w filmie, poza tym jest sporo różnic.
Ta opowieść jest tak wspaniała, że nawet jej filmowa, siłą rzeczy okrojona wersja mnie oczarowała. Tak jak oczarowała mnie Lynn Collins. Fabuły tego autora przeniesione na ekran dalej pokazują swój walor dotykając tu i ówdzie kluczowych tematów męskiej egzystencji. Poza tym, to przygoda w czystej postaci, jakiej brak nam nawet teraz, przy ogólnym przesycie wszystkim.
"w książce jest trochę więcej o tym napisane, że tak działa atmosfera Barsoomu na ziemianina itp." - czyli wyjasnienie z gatunku "bo tak i juz", zero logiki
gdyby grawitacja byla mniejsza to jasne moglby wyzej skakac, ale jego skok bylby duzo wolniejszy, gdyby spadl z duzej wysokosci na twarda ziemie przy duzej predkosci to by z niego zostal placek, wiec to co jest w ksiazce napisane nie ma zadnego logicznego sensu, jest to po prostu bajka, wiec to czy w filmie to jakos wyjasnili czy nie, nie ma zadnego znaczenia
wyjasnienie autora tego pomyslu jest takie: na ziemi byl zwyklym ziemianinem, a na marsie jest supermanem
W zasadzie o to chodzi, że Carter na Ziemi był zwyczajnym człowiekiem, a na Marsie stał się supermanem. O to pewnie chodziło autorowi, który napisał książkę w 1912 roku. Grawitacja Marsa jest mniejsza od grawitacji Ziemi. Poza tym to po prostu film, a nie jakiś naukowy dokument, ale patrząc na inne filmy tego gatunku powstałe i powstające, gdzie zdają się nie istnieć żadne reguły fizyki, argument autora o nadludzkich mocach Johna Cartera brzmi nie najgorzej. To oczywiście moja subiektywna opinia.
skoro na marsie grawitacja jest mniejsza to dlaczego tylko carter potrafi wysoko skakac i dlaczego porusza sie tak szybko? zalozmy ze ma super sile, moze szybko wyskoczyc, ale bedzie spadal powoli, nie ma tu logiki
logika jest w supermanie bo superman pochodzil z innej planety, a jego rasa po prostu miala wlasciwosci ktorych nie mieli ludzie i tyle, moze jest to fantastyka, ale logika sie zgadza, nie ma sie do czego przyczepic
"Dzięki mniejszej grawitacji Marsa zyskuje przewagę nad tubylcami, którzy mają rzadsze kości i mięśnie dostosowane do grawitacji Marsa" - takie wytłumaczenie z opisu książki. Carter tez pochodzi z innej planety, różni się od mieszkańców Marsa.
no coz, zapewne w czasach kiedy gosc pisal ta ksiazke ludzie to łykali bo wiedza o kosmosie byla zadna, dzisiaj juz chyba kazdy widzial jak sie zachowuje cialo ludzkie w warunkach mniejszej grawitacji
zeby logika sie zgadzala autor ksiazki musialby zalozyc ze mars ma magiczne wlasciwosci, ktore dzialaja w ten sposob na ludzi, brzmialoby to beznadziejnie glupio, ale logika by sie zgadzala, jesli jest to zwykla planeta to kupy sie to nie trzyma