Skąd taka niska średnia, skoro film nie miał jeszcze swojej premiery w Polsce? Jest aż tak zły,czy to atak trolli?
Wiem. Ale czekam na odpowiedź od kogoś ,kto go widział, dlaczego ma niezbyt wysoką ocenę.
Nigdy nie kieruj się średnią - większość ludzi ma kiepski gust - wystarczy zaobserwować wyniki wyborów. Ci sami ludzie filmy oglądają :-)
To Twoje subiektywne odczucie. Sądząc po wpisach pod filmem są ludzie, którym się ten film bardzo podoba...więc, co Ci da średnia, skoro i tak musisz się sama przekonać jak jest dla Ciebie?
po to są oceny aby przesiewać słabe filmy od dobrych i mimo że nie zawsze są miarodajne to i tak posługiwanie się nimi jest najrozsądniejszym podejściem.
Jeśli jesteś zdania że i tak trzeba sie przekonać samemu to idź oglądać gnioty ze średnią oceną 3 i przekonaj się. Może gdzieś będzie perełka.
kumulacja tysiąca subiektywnych ocen nie jest czymś na czym można polegać w wyborze filmu. Niektórzy nie mają pojęcia po co jest skala 1-10 i oceniają skrajnie subiektywnie na zasadzie (podoba się/nie podoba się). Przy takim "ocenianiu" wystarczyła by im binarna skala 0/1 lub +/-. Spotkałem się z tym wielokrotnie. Potem z takich "ocen" robi się średnia a na jej podstawie wychodzą rankingi. Rankingi na tym portalu to jeden wielki śmiech :-) Jeśli chcesz swój wybór opierać na tak niedoskonałym narzędziu, to Twoja sprawa. O wiele lepiej jest polegać na wiedzy (obejrzeć trailer, przeczytać kilka recenzji czy poprosić o opinię osobę, której gust dobrze znamy...często jednak, jeśli sięgam po film, który według mojej wiedzy powinien być wartościowy to okazuje się, że jego ocena jest tutaj mocno zaniżona. Z kolei przy filmach szczytujących w rankingach, co prawda da się je obejrzeć, ale daleki jestem od zachwytu, więc szczerze, to nie mogę traktować poważnie czegoś tak złudnego jak rankingi czy średnia!
"oceniają skrajnie subiektywnie na zasadzie (podoba się/nie podoba się)."
A jak należy oceniać? Niesubiektywnie, na zasadzie "kieruję się cudzą opinią/recenzją"?
Też tak uważam =) Dla mnie film się podobał, pomimo iż rzeczywiście prezentuje dość wąski fragment życia Marii. Z drugiej strony ciężko byłoby streścić jej życiorys, który obfitował w tak wiele zdarzeń, sukcesów i problemów osobistych. Nie ujęto śmierci jej matki czy siostry, ani drugiej córki. Nie pokazano działań noblistki podczas wojny (mobilne aparaty rentgenowskie), stworzenia instytutu badań i wiele innych rzeczy. Film jedynie nakreśla rewolucję radową i dość pobieżnie pokazuje aferę związaną z romansem Skłodowskiej. Należy wiedzieć, że Langevin był doktorantem jej męża, a w dodatku cztery lata młodszy od Marii i żonaty. Rozpętał się więc skandal obyczajowy... Podsumowując, nie dziwię się, że reżyser miał trudności ze sportretowaniem tak barwnej postaci, ale zrobił to i tak bardzo przyzwoicie. Gruszka zaimponowała mi swoją kreacją. Także wielki plus i dla niej =)
wybory w ktorych ktoś musi wygrać i wybierasz miedzy gównem a gównem porównujesz z filmem ktory można obejrzeć lub po prostu pominąć ... tys jest prze inteligentny ...
Też mnie to zastanawia. Mimo wszystko, jeżeli film jest naprawdę dobry, to z czasem się sam obroni. Nie raz widziałem taką sytuację z ocenami na filmwebie wśród filmów, które teraz uważane są za kultowe :)
Sama filmu nie oglądałam więc wiem, że nie powinnam się odzywać ale myślę, że oprócz ludzi, którym film po prostu się nie podobał to wiele z tych niskich ocen może być z powodu tego, że ktoś z za granicy "śmiał" zrobić film o kimś z Polski. Często Polacy są strasznie uprzedzeni do produkcji o, np. naszych rodakach lub o czymś polskim gdy te nie są nagrywane i wymyślone przez polaków. Ale przekonamy się czy ocena słuszna po premierze c;
ja widziałam. Niestety bardzo się zawiodłam, ciężko znaleźć coś dobrego w tym filmie. Słaby scenariusz, kiepskie dialogi, wszystko musi być DOKŁADNIE wytłumaczone widzowi(jak choćby gdy Maria przychodzi do domu gdzie czeka na nią reprezentant szwedzkiej akademii nauk i mówi jej, że dostanie drugiego nobla to oczywiście MUSI się wtrącić jej siostra by powiedzieć: och, jesteś pierwszym człowiekiem który dostanie drugi raz nobla i to w innej dziedzinie!). Postacie są płaskie, jednowymiarowe(Maria oczywiście nie zaczęła w filmie sama romansu z Langevierem - dopiero gdy nachalnie pokazali jaka to jego żona jest zła i niedobra to twórcy uznali, że tak, teraz jest usprawiedliwiona). Nawet od strony technicznej film nie zachwyca: zdjęcia są średnie, światło - fatalne, montaż to tragedia. Ciężko mi niestety znaleźć dobre strony, ale aktorzy starali się jak mogli i byli całkiem okej i kostiumy też zasługują na pochwałę.
Niestety całość jest na poziomie słabego telewizyjnego filmu. Szkoda, bo miałam duże oczekiwania, Maria zasługuję na biografię co najmniej na takim poziomie jak dostała Edith Piaf:(
Filmu w dalszym ciągu nie widziałam ale mam zamiar to nadrobić. Trochę mnie zmartwiłaś swoim odbiorem :/ Jeżeli jest jak piszesz to szkoda, ponieważ nie chodzi już o to czy zasługuję na dobrą biografię (bo każdy zasługuje na dobrą xp), ale wydaje mi się, że jest dość ciekawą postacią i można by o niej zrobić coś naprawdę dobrego.
Moim zdaniem film jest przyjemny w odbiorze a plusem są świetne zdjecia, muzyka (motyw przewodni), fajna gra Gruszki i sam ten oczywisty "wątek" polski. Wolałbym jednak trochę wiecej treści ze świata nauki a mniej obyczajówki i romansu ale sam film zdecydowanie na plus.
Komentarz trafiony w punkt - film strasznie mnie zawiódł, ktoś taki jak Skłodowska-Curie, z takimi osiągnięciami i bogatym życiem osobistym zasługuje na zdecydowanie lepszą biografię... Do tego to pokazanie cliche środowiska naukowego - MSC dyskutuje z Einsteinem o jakieś zawiłej i skomplikowanej teorii, podchodzi Langevin, słyszy ledwie ostatnie zdanie dyskusji i od razu się wtrąca z pełną analizą i proponowanym rozwiązaniem problemu. A do tego tekst córki MSC o jej problemie matematycznym - nie wiem tylko, czy tutaj akurat nie tłumaczę spartolili sprawę - ale to było coś w stylu "jak policzyć pochodną z pierwiastka kwadratowego wielomianu?" :D :D :D
Zasłużyła na biografię na wysokim poziomie, a do tego nie przekłamaną. Kochająca matka, żona i oczywiście po śmierci męża (???) kochanka, żałosne. Film o niczym. Jedynie zlepek przypadkowych scen, ze zbędnym wszechobecnym dramatyzmem ciągnącym się przez cały film, zamiast rzetelnej historii.
Świeża (z małą ilością głosów) ocena filmu może być wprawdzie jakąś sugestią, co do jego wartości, ale nie ma sensu wyłącznie nią się kierować przy doborze repertuaru. To, co podoba się jednemu, innemu już mniej albo wcale. Czasem film zaczyna od wysokiej średniej, która potem spada (vide La la land) a czasem odwrotnie. I tak pewnie może być w tym przypadku. Im więcej ocen, tym bliża obiektywizmu będzie ocena ogólna
dziwisz się że trolują?
gdyby Skłodowska była gnębiona przez komunę to by troole stawiały same 10-ki
nie potrafimy doceniać osobowości pozytywistycznych
u nas liczą się tylko gnębieni i powstańcy
Ona też była gnebiona...Ale przez swoje ciężkie życie które miała po śmierci męża a później bylobjeszcze gorzej ale z innego powodu.
To ty nie wiesz trolle przejęły filmweb. Niedługo stworzą armię i przejmą cały inernet. KONIEC CYWILIZACJI NADCHODZI!!!
Średnia filmu i tak jest zawyżona - tak przerażającej chały dawno nie widziałem. Można zmienić tytuł filmu na Kowalska-Smith i na nic ta zmiana by nie wpłynęła. Odcinek "Na dobre i na złe" w porównaniu z tym gniotem to arcydzieło pełne krwistej akcji, genialnych dialogów i niezapomnianych kreacji pielęgniarek-statystek.
Prawdę mówiąc nie wiadomo o czym jest ten film. Strata czasu. Tylku biust Gruszki był godny uwagi.
To po prostu kosmiczna szmira. Żal (i wstyd) tylko, że w opisie filmu, Polska występuje jako kooproducent.
Pan Panie Bartas chyba nie widział tego filmu. Wstyd mi nie za Ojczyznę, tylko za to, że w gronie producentów tego obrażającego polskie uczucia filmu jest wymieniony polski producent, który tym samym podpisuje się pod tym gniotem, obrażającym pamięć naszej NAJWYBITNIEJSZEJ RODACZKI.
Jeśli dla Pana patriotyzmem jest takie spłycanie postaci Marii Skłodowskiej - Curie, to smutny obraz patriotyzmu.
Proszę się zastanowić, jaki obraz podwójnej noblistki zobaczy światowy widz , jeśli pójdzie na ten film do kina ?
Gratuluję takiego patriotyzmu. Ja z takimi "patriotami" się nie utożsamiam.
Panie lagunatour:
"Jeśli dla Pana patriotyzmem jest takie spłycanie postaci Marii Skłodowskiej - Curie, to smutny obraz patriotyzmu.
Proszę się zastanowić, jaki obraz podwójnej noblistki zobaczy światowy widz , jeśli pójdzie na ten film do kina ?"
Musi pan zrozumieć jedno - TO JEST FILM. On nie ma przedstawić dobrej Skłodowskiej ani złą Składowską. On przedstawia historie. Tylko tyle.
A to czy według Ciebie obraża polske, przedstawia w złym świetle podwójną noblistke, spłyca postać kogotśtam, mówi kłamstwa, mówi prawde, zmienia historie i co sobie ktoś pomyśli - KOGO TO OBCHODZI? Naprawdę w ten sposób pan walczy ze światem? Martwiąc się o coś co kto sobie pomyśli po zobaczeniu,obejrzeniu,przeczytaniu czegoś?
Człowieku - TO JEST FILM. To nie dzienniki IPNU, to nie dokument czy reportaż - to jest film fabularny (biograficzny film to nie jest biografia - to znaczy że jest umiejscowiony w realnych czasach i z realnymi postaciami a nie że to dokładne odwzorowanie czyjegoś życia)
"Gratuluję takiego patriotyzmu. Ja z takimi "patriotami" się nie utożsamiam." - ja już po twojej wypowiedzi widzę z jakimi się patriotami utożsamiasz z tymi co protestują pod teatrem bo spektakl obraża twoje uczucia - i mimo że po prostu możesz nie pójść i nie oglądać, to NIE! on obraża twoje uczucia i nikt nie powinien go oglądać
Oni są i atakują. Ludzie o nich zapomnieli, ale gdzieś tam czekają na odpowiedni moment...
Też mnie zastanawiają tak niskie noty tego filmu ?? Czy naprawdę jest on aż tak nieudany ?? Czy znowu nie wiem - "Polskość" nie została w odpowiednio dużym stopniu tu zaznaczona i się nasi "patrioci" odzywają ??
Szczerze to w tym filmie NIC nie zostało przedstawione. Historia o niczym. O TAKIEJ postaci, która tyle zrobiła dla świata nauki naprawdę mogli się postarać. Dostajemy zimną kluchę bez żadnego wyrazu, a jej odkrycie jest tak przedstawione jakby wymyśliła co najwyżej nowy smak chipsów z promocji Laysów. To było po prostu smutne, bo po pierwszych 15 min z utęsknieniem wyczekiwałam objawów choroby popromiennej zwiastujących rychłą śmierć i zakończenie udręki oglądania.