Szczerze mnie zadziwiło, że bieda chińskiej prowincji nie jest już tak skrywana jak kiedyś, a kino tego komunistycznego kraju jakby straciło ostrze propagandowe. Film o wiejskiej szkole, prowadzonej w warunkach skrajnej nędzy ciekawił, intrygował i wzruszał. Sytuacje bardzo psychologiczne, gra aktorów naturalistyczna (tym większe uznanie, że dotyczy to w większości dzieci). I mimo całej egzotyki, łatwo się było wczuć... Jakże bliskie stało się nagle dla mnie kino chińskie i tamtejsza mentalność! Chwilami bliższa od rzeczywistości ukazywanej w kinie zachodnim, gdzie podstawowym atutem stało się udziwnianie lub dynamika zdarzeń.