PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=34923}

Uśmiech Mony Lizy

Mona Lisa Smile
7,1 41 483
oceny
7,1 10 1 41483
6,5 6
ocen krytyków
Uśmiech Mony Lizy
powrót do forum filmu Uśmiech Mony Lizy

W moim odczuciu banalny i schematyczny .
Samej tresci w filmie mniej, niz moznaby oczekiwac. Tworcy chyba liczyli, ze dopisze ja sobie widz (w zalozeniu, jak mniemam, pani)...i raczej sie nie zawiedzie.
Gdzies przez caly film przewija sie slowo 'emancypacja', a Katherine kreowana na bohaterke wszystkich kobiet. Czy to obraz udany? Mimo uroczego happy endu - raczej nie.

Niemniej wykonanie dobre i nawet przyjemne dla oka.

Facet moze umrzec z nudow, byc moze ktoras z pan uroni na koncu lezke.

Ocena: 5
Szkoda, bo liczylem na wiele wiecej (zwlaszcza przy tej obsadzie)

Eminey

ja w ogóle tego nie ogarnąłem i przez większość mimo iż uważałem to się nudziłem ...

ocenił(a) film na 8
artialpha

moze dlatego, ze to film o problemie kobiet i nie tych z xxI wieku,

ocenił(a) film na 8
Eminey

Jestem facetem a mimo to oglądałem z zainteresowaniem.
Nie było mnie na świecie w latach, w których toczy się akcja, lecz wyobrażam sobie, że - z dzisiejszego punktu widzenia - nie były to czasy najgorsze. Przynajmniej nie w Ameryce.
Rzecz się wszak dzieje jeszcze przed rewolucją obyczajową, która miała wstrząsnąć rolami społecznymi tradycyjnie przypisywanymi kobietom i mężczyznom.

No i te wrażenia wizualne: suknie oraz spódnice przypuszczalnie były wtedy ładniejsze niż kiedykolwiek później zaprojektowano

Film_Polski

Oceniam film, a nie tlo historyczno-obyczajowe...

Eminey

Meczarnia dla faceta? Czyli mówisz, ze faceci to takie ograniczone stworzonka, które nie są w stanie zrozumiec i przejąc sie filmem jesli ten opowiada o problamach, które ich nie dotyczą? Bo nie bardzo rozumiem...

sever

Akurat jest dokladnie odwrotnie - sadze, ze jest wiele kobie, ktore na tym filmie tez by sie wynudzily. Niemniej targetem sa tutaj panie, wiec zakladam, ze czesci z nich ten film moze sie spodobac.

Fakt, ze ktos rozumie film nie znaczy bynajmniej, ze obraz jest udany. Biografie, w wiekszosci, sa bardzo czytelne, a nie czyni to je a priori arcydzielami.

Wszystko, co widzimy w tym filmie juz kiedys bylo. Sam obraz stara sie chyba bardziej nawiazac do tego, co poza ekranem, wywolac dyskusje.
Jak mialaby ona wygladac dzis, u wspolczestnego widza-mezczyzny?
W jaki sposob ta jednostronna wizja ma zachecic, zaciekawic faceta?

Osobiscie jestem rozczarowany. Liczylem na wiecej...o wiele wiecej.

Eminey

Ja jestem kobietą i film mnie dobił po prostu. Feministyczna propaganda, przerysowana okrutnie czarno-biała wycinanka z płaskich postaci, przwidywalny jak telenowela. Nigdy więcej. Zresztą, tu nie chodzi o płeć - ostatecznie nie ma czegoś takiego jak film dla kobiet, film dla mężczyzn. Jesli film jest dobry, to się spodoba i panom, i paniom. Ostatnio nawet się uśmiałam nagłówkiem w jednej gazecie: "Uśmiałeś się na MiB, wzruszyłaś na Duchu? To film dla Ciebie". Tyle, ze ja nie cierpię Ducha, mierzi mnie ta opowiastka, za to uwielbiam Facetów w Czerni i mogłabym ich oglądać godzinami, podobnie jak większośc moich koleżanek. Jesli coś jest słabe, to nie pomoże tutaj żadna reklama targetowa.

Uśmiech Mona Lisy jest po prostu kiepski, kartonowy, zbyt nachalny w swojej przemowie i nie trzeba być mężczyzną, żeby się nie podobał. Wystarczy mieć chociaz odrobinę większe wymagania, niż miłośnicy "Trudnych Spraw". I nie, nie uronię na końcu łezki, chyba że ze śmiechu.

ocenił(a) film na 7
Szarobure

Film nie jest z wyższej półki, nie należy do najbardziej ambitnych nie mniej uważa, że w żadnym stopniu nie jest przerysowany. Stereotypowy, tak ale szczerze mówiąc tak samo jak Twoja wypowiedź, o czym świadczy upór, z jakim starasz się udowodnić, że kobiety nie lubią filmów "typowych dla pań". "Uśmiech Mony Lizy" jest jak najbardziej propagandowy i nie ukrywajmy skierowany głównie dla pań (i nie widzę w tym nic złego, bo w przeciwieństwie do Ciebie uważam, że istnieje coś takiego jak film dla kobiet i film dla mężczyzn, co nie oznacza, że wszystkie kobiety powinny lubić "Pamiętnik" ani, że wszyscy mężczyźni uwielbiają Transformersów), jednak określenie go jako "kartonowy" a tym bardziej ocenianie z góry miłośników filmu jest co najmniej nie na miejscu.

Film jest przyjemny, miło się ogląda, bez większej ekscytacji ale jedna rzecz, która jak dla mnie podwyższa ocenę filmu o jedną gwiazdkę to postać, w którą wcieliła się Julia Stiles. Nie chodzi mi o początek filmu, gdzie poznajemy ją jako "kandydatkę" na w pełni wyemancypowaną kobietę i zakładamy, że fabuła potoczy się według tego schematu. Jednak końcówka pokazuje coś, co uważam za całą istotę emancypacji kobiet. Nie chodzi o to, że wyemancypowana kobieta robi rzeczy określane w społeczeństwie jako typowo męskie i że w żadnym wypadku nie ulega zajęciom "typowo kobiecym", takie kobiety robią to, co chcą. A jeśli przyjemność sprawia im stanie w kuchni i gotowanie dla męża to nie ma w tym nic złego ani kobieta ta nie powinna być uważana za stłamszoną przez stereotypy. I chociaż film nie dotyczy naszych czasów, w których wydawałoby się, że (przynajmniej w Europie i Ameryce) nie istnieją już takie stereotypowe podziały ról społecznych, uważam, że ten jeden aspekt filmu jest jak najbardziej aktualny. Przykład: wypowiedź użytkownika Szarobure, który stwierdził, że osoby, którym spodobał się ten film to miłośnicy telenowel. Tak na marginesie - Faceci w czerni także nie należy do ambitnych i nieprzewidywalnych filmów, to raczej produkcja dużo bardziej komercyjna i banalna od Uśmiechu Mony Lizy.

Ostatnia uwaga: polecam rozróżniać film ambitny, na wysokim poziomie, z przekazem od filmu lekkiego i przyjemnego, który można obejrzeć dla odprężenia.

agaaa_fw

Abstrahując od niezrozumiale złośliwego tonu (coś powiedziałam nie tak???), lubię bardzo filmy przyjemne i lekkie, jednak Usmiech nie jest dla mnie ani trochę odprężający. Jeżeli film ma odpręzać, to nie powinien denerwować. Oczywiście komuś moze się podobać, ale ja tez nie muszę akceptować wszystkich jego wad tylko dlatego, ze w założeniu ma być odprężający.

Dwa - gdyby Uśmiech był traktowany jak Naga Broń albo White chicks, nie byłoby sprawy. Niestety, czytając opinię o tym filmie widzę, ze sporo osób podchodzi do niego niczym do jakiegoś wybitnie głebokiego dzieła, doszukując się przesłania i przemyśleń, albo wręcz porównując z takimi produkcjami jak Stowarzyszenie Umarłych Poetów. Facetow w czerni nikt w ten sposób nie traktuje, a przynajmniej ja się z tym nigdy nie zetknęłam. Oczywiście, kazdy ma prawo podchodzić bardzo głęboko do Uśmiechu i ja mu tego prawa nie bronię, stwierdzam jedynie, ze dla mnie głębi w nim nie ma. A nie, ze nikomu nie wolno jej tam szukać, bo zetniemy łeb :).

Zresztą, widząc zadęcie i filozoficzne unoszenie sie w powietrzu obecne przez większośc filmu, wątpię by chcieli stworzyć film stricte rozrywkowy. Raczej uważam, ze przyświecały im cele oświecania, edukowania itp itd. Jak dla mnie to nietrafiona opowiastka w stylu noweli pozytywistycznej, nie niezobowiązująca historyjka dla rozrywki.

Trzy - nie rozumiem, jak mozna ze zdania "film przwidywalny jak telenowela" wyczytać jakąkolwiek ocenę miłosników filmu. Czy jezeli napiszę, ze film jest dla mnie zły, to od razu obrażam wszystkich, którzy go lubią? Tylko jak w takim razie ma fukcjonować krytyka? :)
Nie wiem, moze wziełaś to do siebie, ale nigdzie nie napisałam ani słowa o miłosnikach Usmiechu ani o widzach. Cały czas wypowaidam się o filmie i przykro mi, jeżeli coś sobie dopisałaś w mojej wypowiedzi, ale nie widzę ani jednego zdania, w którym powiedziałabym cokolwiek na temat ludzi. Faceci w czerni są komercyjni, co nie przeszkadza mi ich lubić. Nawet jeżeli napiszesz, ze to siara i sztampta, nie mam powodu do obrażania się, bo nie jestem Barrym Sonenfeldem - ostaetcznie można brać do siebie ocenę filmu jedynie w sytuacji, gdy jest się jego twórcą, a i wtedy jest to mocno emocjoalne i moim zdaniem nieco szkodliwe podejście do sprawy (wiadomo, ze kazda sztuka prowokuje również negatywne opinie i twórca, który przezywa każdą krytykę tak bardzo głęboko, prędko załamie się psychicznie).
Nie wnikam w Twoje gusta, ponieważ są Twoje i szanuję ich odmiennośc, ale mam tez prawo stwierdzić, ze coś mi się zwyczajnie nie podoba i jest moim zdaniem kiepskie. Nie ma to związku z oceną widzów, którym film się podoba.

Czemu podkreśliłam kwestię płci i filmów "niby-damksich", niby-męskich? Ponieważ w temacie zostało zawarte wyjaśnienie, ze ocena filmu jest uwarunkowana od płci. Osobiście nie zgadzam się z argumentem, ze film się komuś podoba lub nie podoba, bo oglądający jest kobietą lub nią nie jest. Jeżeli coś jest kiepskie, to jest kiepskie - jeżeli jest dobre, to jest dobre. Oczywiscie, płeć ma wpływ na nasze decyzje, bo jesteśmy tym, kim jesteśmy, ale trochę drażnią mnie opinie nie oparte na merytorycznej zawartośći filmu, lecz na jego rzekomym przeznaczeniu. "No tak, podoba ci się, bo jesteś facetem, a facet tego nie zrozumie". Mozesz sobie kpić z mojej wypowiedzi, natomiast nie wiem, czemu nazwałaś mnie użytkownikiem. Nic dziwnego, ze dziwi cię iż dystansuję się od tzw filmów kobiecych, skoro bierzesz mnie za mężczyznę - przecież to diametralnie zmienia sens mojej wypowiedzi w tym temacie :).

agaaa_fw

BTW, "o czym świadczy upór, z jakim starasz się udowodnić, że kobiety nie lubią filmów "typowych dla pań"." - nic takiego nie napisałam. Napisałam tylko, ze nie wszystkie kobiety lubią takie filmy oraz że ja ich nie lubię. To zupełnie inna para obuwia sportowego.

ocenił(a) film na 7
Szarobure

Ja także nie miałam na celu żadnego złośliwego komentarza, po prostu krytycznie odniosłam się do twojej wypowiedzi. Po Twoim drugim komentarzu, w odpowiedzi na mój, muszę przyznać, że część wysnutych przeze mnie wniosków co do Twojej wypowiedzi wynika po prostu z tego, że rozmowa w internecie jest nieco toporna, ponieważ nie zawsze można wyczuć ton i intencje autora. Tak więc, po Twojej pierwszej wypowiedzi odniosłam wrażenie, być może jak się okazuje mylne, że po prostu należysz do tej grupy osób o których wspomniałam wcześniej i że Twoja wypowiedź co do filmów "typowo męskich" i "typowo damskich" odnosi się do czegoś więcej niż do tego, co napisałaś później w ramach wyjaśnienia. A nazwanie Cię "użytkownikiem" nie miało na celu stwierdzenia, że jesteś mężczyzną, bynajmniej, byłam prawie pewna, że jesteś kobietą jednak zdecydowałam się na użycie formy użytkownik, która moim może się odnosić zarówno do mężczyzn jak i do kobiet.

Co do przytyków do osób, którym film się spodobał... no cóż dalej jestem zdania, że to co napisałaś nie jest w porządku a zdanie "Uśmiech Mona Lisy jest po prostu kiepski, kartonowy, zbyt nachalny w swojej przemowie i nie trzeba być mężczyzną, żeby się nie podobał. Wystarczy mieć chociaz odrobinę większe wymagania, niż miłośnicy "Trudnych Spraw" jest ewidentnie niepochlebną opinią (i moim zdaniem zbyt generalizującą) o ludziach, którym film się podobał.

W tej sytuacji pozostaje mi przyznać, że źle zrozumiałam Twoją opinię co do problematyki filmu.

agaaa_fw

W porządku.
Z chłopem mnie mylą przez avatar, chyba po mistrzostwach zmienię go. :)

Faktycznie mogło to zabrzmieć dziwnie. Na swoje usprawiedliwienie dodam, że moja odpowiedź odnosiła sie do argumentu, jakoby bycie kobietą warunkowało bycie gorszym gatunkiem widza i pozbawiało trzeźwej oceny dzieła (jak widać, drzemie we mnie skryta tajna feministka ;) - ale będę ją dobijać systematycznie tłuczkiem). Na pewno nie uważam, zeby należało oceniać widza po tym, co lubi, albowiem są różne powody sympatii dla filmu. Ja mam osobiście tak, ze wiele filmów wręcz kocham, co nie przeszkadza mi dostzregać ich kiepskości. Bo są śmieszne, bo mam sentymenta itp.
Jeżeli ktoś się poczuł źle po mojej wypowiedzi, to najmocniej przepraszam.

ocenił(a) film na 7
Szarobure

No i widzisz, po kilku wyjaśnieniach może się okazać że mamy podobne poglądy. Także nie miałam na celu żadnych złośliwych komentarzy. Pozdrawaim ;)

agaaa_fw

Ja również :)

agaaa_fw

A skojarzenie z TS miałam dlatego, iż tam są takie bardzo wyraziste postacie, wręcz przerysowane, o których od razu wiadomo, że są złe albo dobre (Kirsten kontra Gyllenhall). Oraz o akcję, którą można od razu przewidzieć. Nie miałam na myśli poziomu aktorstwa ani w ogóle poziomu samego filmu. To byłoby mocne nadużycie z mojej strony.

ocenił(a) film na 7
Szarobure

Pod tym względem tak, chociaż mnie osobiście zaskoczyła postać Julii Stiles, w pozytywnym sensie, ponieważ jej życiowa decyzja co do edukacji i małżeństwa nie była typowym posunięciem wyemancypowanej kobiety. I właśnie ze względu na to zakończenie film zyskał moją sympatię, bo jako jeden z niewielu (dodając do tego literaturę oraz wizerunek wyzwolonej kobiety w mediach) pokazuje, że można być wyemancypowaną, świadomą siebie i swoich potrzeb kurą domową, której takie życie zwyczajnie sprawia przyjemność.

Eminey

Tytuł tego komentarza jest bezsensowny. Tak jakby wszyscy faceci lubili dokladnie to samo i mysleli dokladnie tak samo jak jego autor.

ocenił(a) film na 7
Eminey

Polecam na ostrym kacu obejrzeć ... daje rade...:)
pozdrawiam...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones